O NAS


Historia i działalność "RUBIEŻY"

 

Dwadzieścia lat minęło…………..

 

Zdecydowałem się podzielić z Państwem tym co najcenniejsze –wspomnieniami. Będą to wspomnienia moje i moich przyjaciół. To będzie skromne świadectwo pomocy drugiemu człowiekowi, a trwa ona już dwadzieścia lat.

A wszystko zaczęło się od Kalet, niewielkiej wsi  leżącej w Puszczy Augustowskiej na pograniczu Polski i Litwy, obecnie w granicach Białorusi.Tam się urodziłem, tam były początki mojej nauki szkolnej, tam przeżywałem okupację niemiecką i rosyjską.

Wieś Kalety malowniczo położona wśród lasów i jezior przecięta rzeczkami Szlamnicą i Marychą zamieszkana była przez około 150 rodzin, w tym 6 rodzin żydowskich. Była  szkoła, kościół, trzy sklepy wielobranżowe. W Kaletach stacjonowało Dowództwo 3 Kompani Korpusu Ochrony Pogranicza, pod którą podlegały strażnice: Stanowiska, Jelinki, Studzianka i Horka. Mieszkańcy naszej wsi byli ubodzy. Utrzymywali się z prac w lesie i na roli. Dużą rolę w życiu wsi odgrywało  wojsko. To ono  integrowało mieszkańców przez pomoc i dożywianie najbardziej ubogich rodzin. Mundurowi organizowali też różnego rodzaju imprezy kulturalne.

Z dnia na dzień napływały niepokojące wieści o przygotowaniach do wojny. Rok 1939….. Nie da się tego zapomnieć. Pamiętam jak 24 września wojska gen. Józefa Olszyny – Wilczyńskiego przekraczały granicę polsko – litewską. Nie wszystkim  to się udało. Część pododdziałów  została  zaskoczona przez patrol czerwonoarmistów. Nierówna  walka i przeważające siły czerwonoarmistów zmusiły żołnierzy WP do poddania się i wtedy stała się tragedia. Rosjanie nie zważając na podniesione ręce polskich żołnierzy po prostu ich jeden po drugim rozstrzelali. Widzieliśmy naszych żołnierzy leżących w rowach. Zginęli od strzałów w tył głowy. Na drugi dzień mieszkańcy Kalet pogrzebali wszystkich w zbiorowej  mogile. Spoczęło w niej 38  żołnierzy. Ludzie ustawili tam brzozowy krzyż.

Od tego dnia pozostał w moim sercu smutek. Ciągle wracam myślami do tamtych chwil i zastanawiam się, czy tak musiało się stać?

Nadszedł sierpień 1944r, kończyła się okupacja niemiecka, nadchodził front. Armia radziecka zatrzymała się rzece Szlamnica. Walki  trwały prawie przez tydzień. Wieś została doszczętnie spalona.  Przed  moją rodziną pojawiło się pytanie co robić dalej?

Czy zostać na zgliszczach, czy szukać innego życia?

 I wtedy nadeszła wiadomość, że Kalety nie będą już polskie. Kto chce wyjechać do Polski może się o to starać… Niełatwo było otrzymać zezwolenie, należało oddać kontyngent w postaci zboża, wełny, tytoniu i innych produktów rolnych. Trwało tak do kwietnia 1946 roku. To wtedy opuszczałem  swoje rodzinne strony, nie wiedząc, czy kiedykolwiek zobaczę jeszcze ścieżki, po których chodziłem w dzieciństwie…

Ciągle wracam sercem i myślami do tych stron; potwierdzeniem tego są słowa naszej wielkiej poetki – M. Konopnickiej.

Ojczyzna moja to ta ziemia droga,

Gdym ujrzał słońce, gdziem poznał Boga.

Gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła

W polskiej mnie mowie pacierza uczyła.

Na starych grobach, gdzie ojcowie moi

Spoczęli życiem strudzeni tułaczem.

Klękam pod krzyżem co nad nimi stoi i płaczę”…

Bogata jest historia ziem kresowych, ludzi, którzy tam żyją, tych zabytków cennych, cmentarzy naszych przodków, leśnych pagórków, jezior i łąk zielonych.  Dzisiaj pozostał nam, Polakom w Polsce, obowiązek pamiętania o naszych Rodakach na Kresach. Pielęgnowania mowy polskiej, jej kultury i obyczajów.

Kiedy przeszedłem na zasłużony odpoczynek, zastanawiałem się, jak pomóc naszym Rodakom na Kresach.

Dzięki kontaktom zdobytym podczas mojej pracy zawodowej, poznałem wielu ludzi z kręgów politycznych i gospodarczych, co w dużej mierze ułatwiło zajęcie się pracą społeczną. Dzisiaj, kiedy wracam pamięcią do tamtych dni, myślę jakie to szczęście, że na swojej drodze spotkałem takich ludzi jak: Bronisława  Tomaszewska,  Henryk Ropelewski,  Lech Marek, Halina i Zygfryd Rymaszewscy z  Łodzi, ksiądz Witold Łozowicki z Sopoćkiń, Janusz i Krystyna  Grzegorczykowie,  Antoni Oleksicki, Waldemar Grenda i wielu innych, których nie sposób wymienić. Oni, podobnie jak i ja myśleli jak pomóc Rodakom zza wschodniej granicy.

Na przełomie lat 80 i 90 XX wieku dzięki sprzyjającym warunkom politycznym zaczęły powstawać na Kresach Związki Polaków. Zaczęliśmy z nimi nawiązywać współpracę, powołując w1992r. Społeczny Komitet Odbudowy Kaplicy i  Budowy Pomnika w Kaletach, którego celem było upamiętnienie  polskich żołnierzy pomordowanych w 1939r.

Budowa kaplicy trwała 2 lata, od 1992 do 1994r.  Pieniądze na ten cel zbieraliśmy w całej Polsce. Praca społeczników została uwieńczona wielką uroczystością religijno – patriotyczną,  którą celebrowali biskup Leszek Głódź i biskup grodzieński Aleksander Kaszkiewicz. Na uroczystości przybyło wielu gości z Polski,  Litwy i innych krajów. Pisały o tym media.  Ale przede wszystkim było to święto mieszkańców Kalet, po wielu latach mieli znowu swój mały, piękny kościółek, gdzie mogli się modlić.

Nie osiedliśmy na laurach. Wszyscy, którzy byli zaangażowani w odbudowę kościoła w Kaletach, utworzyli komitet założycielski nowej organizacji i wystąpiliśmy do Sądu  Wojewódzkiego w Białymstoku o zarejestrowanie Stowarzyszenia Pomocy „RUBIEŻ” z siedzibą w Białymstoku.

W skład  pierwszego Zarządu weszli: Józef Kulikowski jako prezes, Zygfryd Rymaszewski  - wiceprezes, Lech Marek - wiceprezes, Bronisława Tomaszewska - sekretarz,  Henryk Ropelewski – skarbnik, którego zastąpiła w niedługim czasie Honorata Bernadska –Grela.

W opracowanym statucie znalazł się zapis o pomocy polskiej mniejszości na Białorusi, Ukrainie i Litwie, o szerzeniu polskiej kultury, oświaty, tradycji i tożsamości narodowej. Do powstających Domów Polskich i szkół w Grodnie, Wołkowysku, Lidzie, Wilnie i wielu innych miastach „Rubież” wysyłała transporty podręczników do języka polskiego, literaturę do bibliotek  oraz sprzęt dydaktyczny, sprzęt sportowy do sal gimnastycznych, a nawet wyposażenie gabinetu pielęgniarskiego . W miarę upływu czasu rozszerzyliśmy działalność Rubieży o pomoc materialną na   rzecz mieszkańców z terenów wschodniej Polski, a szczególnie  województwa podlaskiego. Jest to pomoc skierowana do niepełnosprawnych i ich rodzin, dzieci, osób samotnych, ubogich, rodzin wielodzietnych, ludzi chorych i w podeszłym wieku.

Wyposażamy hospicja, domy opieki i oddziały opiekuńczo – lecznicze w szpitalach.

W 2007r. podpisaliśmy umowę z Diecezją Rzymskokatolicką w Grodnie o pomocy w odbudowie, renowacji i wyposażeniu klasztoru w Nowogródku. To ogromne i kosztowne przedsięwzięcie. Po remoncie obiekt będzie służył naszym Rodakom.

Przewidujemy otwarcie w nim szkoły polskiej, muzeum dawnego województwa nowogródzkiego, pomieszczeń na cele społeczne (stołówka dla ubogich prowadzona przez siostry zakonne), a także  pokoi gościnnych np. na organizację wypoczynku dzieciom, czy też noclegi dla wycieczek pięknym szlakiem śladami Adama Mickiewicza.

Województwo grodzieńskie ma wiele cmentarzy wojennych, na których spoczywają nasi bohaterowie z pierwszej i drugiej wojny światowej, którzy oddali swoje życie za wolną i niezawisłą Polskę. Poprzez szkoły i Związki Polaków staramy się pielęgnować te mogiły, by były świadectwem historii dla przyszłych pokoleń.

W województwie  brzeskim na Białorusi, w samym centrum  Brześcia Stowarzyszenie  Rubież uporządkowało cmentarz żołnierzy polskich,  kwaterę te obsadziliśmy zakupionymi przez nas krzewami żywotników.

Na terenie Ukrainy zostały nawiązane kontakty z organizacjami polskimi w Kijowie, Łucku, Barze, Kamieniu Podolskim, Włodzimierzu Wołyńskim,  a także we Lwowie. W tych miejscowościach uczestniczyliśmy na przestrzeni lat w wielu patriotycznych uroczystościach organizowanych przez organizacje skupiające mniejszość  polską oraz przekazywaliśmy pomoc charytatywną.

W ostatnich latach nawiązaliśmy kontakty z Katolicką Parafią p.w. Świętej Trójcy w Pskowie (Rosja). Poprzez kontakt z proboszczem tej parafii udzielamy pomocy materialnej i żywnościowej ubogim mieszkańcom i parafianom.

Kolejnym kierunkiem naszego działania jest Litwa. Od lat staramy się utrzymywać kontakty z ludnością polską na tych terenach. Szczególnie Wilno, Kowno, Mariampol, powiaty Solecznicki i Święciański. Tam też wspieramy polską mniejszość pomocą materialną, a także krzewimy polską kulturę i oświatę. Ostatnio zaszła potrzeba wsparcia finansowego Związku Polaków w powiecie  solecznickim. Sąd litewski ukarał karami pieniężnymi działaczy Związku i samorządowców polskich za wywieszenie polskich  nazw ulic. Natychmiast Stowarzyszenie  Rubież podjęło uchwałę o wyasygnowaniu kwoty1500 zł  na poczet kary.

Od lat naszym priorytetem jest służba zdrowia. Pomagamy szpitalom, hospicjom, domom opieki społecznej, wyposażając je w specjalistyczne łóżka, wózki inwalidzkie, chodziki, balkoniki i  podobny sprzęt medyczny.

W 2013r. został oddany Zakład Opiekuńczo – Leczniczy  dysponujący 74 łóżkami, będący częścią Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. J.Śniadeckiego w Białymstoku. Stowarzyszenie Rubież wyposażyło go w łóżka łącznie z  materacami, kocami, pościelą, szafkami przyłóżkowymi, a także dostarczyło wózki inwalidzkie i balkoniki.

Nie sposób wymienić wszystkich szpitali, które otrzymały pomoc sprzętową od Stowarzyszenia. Z ostatnich wymienię szpitale w Choroszczy, Suwałkach, Sokółce, Zambrowie, Mońkach, Siemiatyczach, Dąbrowie Białostockiej i Grajewie, a to tylko kropla w morzu potrzeb. Mając na uwadze ogromne potrzeby służby zdrowia staramy się sukcesywnie pomagać tym placówkom.

Na zakończenie chciałbym bardzo podziękować za wspaniałą współpracę naszym konsulatom na Białorusi, Ukrainie i Litwie. Bez ich wsparcia i pomocy nasze działania były by utrudnione lub wręcz niemożliwe.

 Korzystając z okazji pragnę ze szczerego serca najpiękniej jak umiem podziękować całemu zarządowi i wolontariuszom Rubieży za ich trud, pasje i poświęcenie w pracy na rzecz drugiego człowieka.

Serdecznie i gorąco dziękuję naszym dobrodziejom, darczyńcom, sponsorom, instytucjom, firmom, osobom prywatnym, podatnikom ofiarującym nam 1% swego podatku.  Bez  ich pomocy i wsparcia finansowego praktycznie nic byśmy nie zrobili przez te 20 lat.

Jako prezes Stowarzyszenia Pomocy „RUBIEŻ” dziękuję za wszystkie te lata działalności, za radość, wzruszenia i piękne, niezapomniane chwile.

  

                                                                                                                                                    Prezes Stowarzyszenia Pomocy

                                                                                                                                                                         RUBIEŻ

                                                                                                                                                    płk. dypl.  WP Józef Kulikowski